Aleksandra Adamczak - I st. licencjat Grafika
„The terror404 - neon demon from the past/Terror404 - neonowy demon z przeszłości” /ilustracje, komiks
„The terror404 - neon demon from the past/Terror404 - neonowy demon z przeszłości” /ilustracje, komiks
The terror404 - neon demon from the past/Terror404 - neonowy demon z przeszłości
Dzisiejszy „romantyzm” odniesiony do konstytuujących go warunków i kryteriów, wydaje się obecnie mocno zredukowany. W ostatnim czasie wygląda na spłycony. Mimo wszelkich podobieństw, kiedy wcześniej można go było porównać do głębokiej misy, dziś postrzegany jest jako płaski talerz. Lata, w których przyszło mi żyć, nie przyniosły upragnionych marzeń z dzieciństwa a jedynie smutny zawód nad tym jak wygląda rzeczywistość obecnie.
Postanowiłam, wobec tego co niespełnione i tego co nie nadejdzie, stworzyć świat, w którym kobiety nie muszą wstydzić się swoich pragnień. Wyzbyły się narzuconych przez społeczeństwo kompleksów i jako mniejszość mają większe prawa niż mężczyźni oraz zdecydowanie dążą do wyznaczonych przez siebie celów.
Największą inspiracją dla mnie była trylogia o „Hannibalu” Thomasa Harrisa. W szczególności „Milczenie owiec” i „Hannibal”. Do dzisiaj mają silny wpływ na moją wyobraźnię. Wątek policjantki Clarice Starling i doktora Hannibala Lectera pozostaje dla mojej twórczości ultymatywną wizją związku. Inspiracją w tworzeniu skomplikowanych relacji damsko – męskich, które są kwintesencją prawdziwego pojęcia miłości frenetycznej.
Ze strony artystycznej najbardziej cenię Zdzisława Beksińskiego. Można napisać, że jest dla mnie swoistym odrealnionym ideałem. Wizje, które malował wywarły i wywierają na mnie odczucia z jakimi człowiek nie zmaga się w codzienności. Malował to co najgłębiej ukryte, to co nie miało związku z rzeczywistością, a było od niej - zależne.
Syd Mead natomiast jest dla mnie swoistym mentorem neofuturyzmu. Był współtwórcą filmów, na których się wychowałam - takich jak; „Obcy – ósmy pasażer Nostromo”, „Blade Runner”, „Tron”. Jego wizja wyglądu przyszłości zrobiła na mnie duże wrażenie. W swoich pracach kreował świat pełen jarzących się neonów, blichtru i dekadencji. Tak jak Mead uważam, że myśl neofuturystyczna prędzej czy później dotrze do szerszej publiki. Uzmysłowi ona ludziom, że nie będziemy w stanie uratować ziemi, a jedynie „zgnić w jej trzewiach z błyskotkami na miarę przyszłych wieków”.
Świat wykreowany przeze mnie, w którym istnieje główna bohaterka, można porównać do atmosfery z lat 80-tych dwudziestego wieku. Jednak czas, w którym umieściłam komiks dzieje się w dwudziestym drugim wieku (w kontekście pojawiających się androidów). Świat nocy potrafi tam pochłonąć bez pamięci. Ulice buzują gorącem wieczoru, ogromem neonów, żywej fuksji, dekadenckiego granatu. Znajdują się tam kompleksy wysokich drapaczy chmur, kwarcowe układy scalone i te krzemowe. Niczym diamenty schowane na ołtarzu chmur.
Na mój dyplom składa się czterdziestostronicowy komiks w formacie A4, seria ilustracji/plakatów w formacie 50 x 70 cm. W dyplomie chciałam zawrzeć, idee kobiety, która nie powinna bać się własnych pragnień. Powinna dążyć do wyznaczonych przez siebie celów. Nie obawiać się przyszłości nawet jeśli maluje się w ciemnych kolorach. Praca nad dyplomem pokazała jaki ogromny postęp zrobiłam w swoim warsztacie przez trzy lata studiów licencjackich na kierunku grafiki w Instytucie Sztuk Wizualnych w Zielonej Górze. Pomimo niezbyt atrakcyjnych początków historii policjantki, doszłam w końcu do etapu, który mnie zadowala. Jestem wdzięczna całej kadrze z instytutu z którą miałam styczność. Dziękuje, że uwierzyli w mój „dziwaczny świat”. I gdyby nie oni, nie doszłabym do tego etapu, na którym jestem dzisiaj.
Dzisiejszy „romantyzm” odniesiony do konstytuujących go warunków i kryteriów, wydaje się obecnie mocno zredukowany. W ostatnim czasie wygląda na spłycony. Mimo wszelkich podobieństw, kiedy wcześniej można go było porównać do głębokiej misy, dziś postrzegany jest jako płaski talerz. Lata, w których przyszło mi żyć, nie przyniosły upragnionych marzeń z dzieciństwa a jedynie smutny zawód nad tym jak wygląda rzeczywistość obecnie.
Postanowiłam, wobec tego co niespełnione i tego co nie nadejdzie, stworzyć świat, w którym kobiety nie muszą wstydzić się swoich pragnień. Wyzbyły się narzuconych przez społeczeństwo kompleksów i jako mniejszość mają większe prawa niż mężczyźni oraz zdecydowanie dążą do wyznaczonych przez siebie celów.
Największą inspiracją dla mnie była trylogia o „Hannibalu” Thomasa Harrisa. W szczególności „Milczenie owiec” i „Hannibal”. Do dzisiaj mają silny wpływ na moją wyobraźnię. Wątek policjantki Clarice Starling i doktora Hannibala Lectera pozostaje dla mojej twórczości ultymatywną wizją związku. Inspiracją w tworzeniu skomplikowanych relacji damsko – męskich, które są kwintesencją prawdziwego pojęcia miłości frenetycznej.
Ze strony artystycznej najbardziej cenię Zdzisława Beksińskiego. Można napisać, że jest dla mnie swoistym odrealnionym ideałem. Wizje, które malował wywarły i wywierają na mnie odczucia z jakimi człowiek nie zmaga się w codzienności. Malował to co najgłębiej ukryte, to co nie miało związku z rzeczywistością, a było od niej - zależne.
Syd Mead natomiast jest dla mnie swoistym mentorem neofuturyzmu. Był współtwórcą filmów, na których się wychowałam - takich jak; „Obcy – ósmy pasażer Nostromo”, „Blade Runner”, „Tron”. Jego wizja wyglądu przyszłości zrobiła na mnie duże wrażenie. W swoich pracach kreował świat pełen jarzących się neonów, blichtru i dekadencji. Tak jak Mead uważam, że myśl neofuturystyczna prędzej czy później dotrze do szerszej publiki. Uzmysłowi ona ludziom, że nie będziemy w stanie uratować ziemi, a jedynie „zgnić w jej trzewiach z błyskotkami na miarę przyszłych wieków”.
Świat wykreowany przeze mnie, w którym istnieje główna bohaterka, można porównać do atmosfery z lat 80-tych dwudziestego wieku. Jednak czas, w którym umieściłam komiks dzieje się w dwudziestym drugim wieku (w kontekście pojawiających się androidów). Świat nocy potrafi tam pochłonąć bez pamięci. Ulice buzują gorącem wieczoru, ogromem neonów, żywej fuksji, dekadenckiego granatu. Znajdują się tam kompleksy wysokich drapaczy chmur, kwarcowe układy scalone i te krzemowe. Niczym diamenty schowane na ołtarzu chmur.
Na mój dyplom składa się czterdziestostronicowy komiks w formacie A4, seria ilustracji/plakatów w formacie 50 x 70 cm. W dyplomie chciałam zawrzeć, idee kobiety, która nie powinna bać się własnych pragnień. Powinna dążyć do wyznaczonych przez siebie celów. Nie obawiać się przyszłości nawet jeśli maluje się w ciemnych kolorach. Praca nad dyplomem pokazała jaki ogromny postęp zrobiłam w swoim warsztacie przez trzy lata studiów licencjackich na kierunku grafiki w Instytucie Sztuk Wizualnych w Zielonej Górze. Pomimo niezbyt atrakcyjnych początków historii policjantki, doszłam w końcu do etapu, który mnie zadowala. Jestem wdzięczna całej kadrze z instytutu z którą miałam styczność. Dziękuje, że uwierzyli w mój „dziwaczny świat”. I gdyby nie oni, nie doszłabym do tego etapu, na którym jestem dzisiaj.
Aleksandra Adamczak