Martyna KoniecznaI st. licencjat Grafika
„Dotknij” /dwie książki, plakaty, animacja
„Dotknij”
Przeglądając strony i fora poświęcone dojrzewaniu i cielesności zwróciłam uwagę na to, w jaki sposób ludzie wypowiadają się na temat swoich ciał. Można odnieść wrażenie, że ludzie wstydzą się mówić o swojej cielesności i seksualności. Może to wynikać z wieloletniego traktowania narządów płciowych jako obiektów o znaczeniu wręcz mitycznym. Obecnie jednak – mając świadomość tego jak działa ludzki organizm – nie jest zasadne utrzymywanie tabu w tej materii. Każdy człowiek rodzi się z waginą lub penisem, nie wstydzimy się mówić o innych częściach naszego ciała, jak o kończynach czy głowie. Czemu więc słysząc jakiekolwiek słowo związane z układem rozrodczym krzywimy się lub czujemy dreszcz konsternacji? Miałam szczęście mieć cudownych rodziców, którzy nie bali się ze mną rozmawiać na temat intymności. To dzięki mamie zrozumiałam, jak działa mój organizm. Kiedy jednak konfrontowałam swoją wiedzę z koleżankami byłam wyśmiewana. Jako dorosła kobieta patrząc z perspektywy czasu nie mogę winić znajomych. Zrozumiałam, że sposób w jaki rodzice edukują dzieci w temacie cielesności zależy od rodziny i nie w każdym domu otwarcie się o tym mówi. W naszym społeczeństwie funkcjonuje przeświadczenie, że rozmawianie z dziećmi i młodzieżą o budowie ich ciał czy seksualności jest złe. Boimy się poruszać tego typu tematy, ponieważ często sami nie przeprowadzaliśmy rozmów z naszymi rodzicami, sami odczuwamy wstyd, lub nie czujemy się wystarczająco kompetentni. Jednak tego typu dyskusje są potrzebne. Nie możemy bać się nauczać nowych pokoleń jak funkcjonuje wagina czy penis, ponieważ skutki przemilczenia tego typu tematów mogą wiązać się z wieloma nieprzyjemnymi skutkami.
Przeprowadziłam ostatnio ankietę wśród znajomych, zarówno kobiet jak i mężczyzn. Pokazałam im schemat budowy żeńskich narządów płciowych, prosząc o wskazanie cewki moczowej. Okazało się, że znaczna część osób nie była w stanie jej wskazać. Była mylona z łechtaczką, usłyszałam również teorię, że ujście cewki moczowej znajduje się wewnątrz pochwy. Tak porażający brak wiedzy może skutkować przede wszystkim nieprawidłowym stosowaniem higieny. W czasach, gdy edukacja seksualna w Polsce nie zapewnia otrzymania podstawowej wiedzy z zakresu budowy narządów płciowych musimy nauczyć się o nich rozmawiać. 
Przeprowadziłam również drugą ankietę. Spytałam kobiety w moim otoczeniu i rodzinie, czy kiedykolwiek wzięły lusterko i spojrzały, jak wyglądają między nogami. Wśród 20 zapytanych osób byłam jedyna. Okazuje się, że widok własnego sromu wywołuje wstyd, wstyd przed samym sobą. Jak do tego doszło, że nie jesteśmy w stanie spojrzeć na nasze własne ciała? Okazuje się, że powszechne wśród młodych osób jest budowanie w sobie kompleksów dotyczących stref intymnych. W dobie powszechnego dostępu do Internetu bardzo łatwo trafić na strony z treściami pornograficznymi. Jeśli do porównania mamy tylko siebie i osoby na filmach erotycznych nie trudno o szukanie porównań. Czytając fora zauważyłam, że najczęstszymi kompleksami są między innymi krzywe prącie, jego rozmiar, kolor, wielkość warg sromowych czy też ogólny wygląd sromu. Zaskakujące jest to, że nie ma oficjalnego „kanonu”, jaki na przykład funkcjonuje w odniesieniu do ogólnego wyglądu sylwetki, a mimo to wpajamy sobie, że jeśli ja jestem inn*, to na pewno znaczy, że jestem gorsz*.
Jako osoba czynnie wspierająca ruch body positive (ang. ciałopozytywność) chciałam podjąć próbę zmiany postrzegania tematu seksualności, działając z pełnym przeświadczeniem, że wiedza i samoświadomość jest niezbędna dla zdrowego funkcjonowania człowieka. W ten sposób w pracowni Projektowania Graficznego powstały dwie szyte książeczki sensoryczne nawiązujące stylistyką do dziecięcych książek sensorycznych, a w istocie przedstawiające różnorodność stref intymnych. Noszą tytuł „Dotknij”.
W trakcie korzystania z książki mamy sposobność eksploracji. Pierwsza strona oferuje możliwość rozpięcia rozporka i zajrzenia, co się za nim kryje rozbudzając ciekawość. W kieszeni prezentowanych spodni znajduje się paczka z prezerwatywą, będąc pretekstem do dyskusji na temat antykoncepcji. W dalszej części znajduje się prezentacja różnorodnych filcowych „cipek” i „penisków”, które można zabrać ze sobą i wykorzystać jako przypinkę lub broszkę. Następnie mamy sposobność do skonstruowania jedynego w swoim rodzaju narządu. Bawiąc się i przekładając różne części zmniejszamy swój dystans do tematu jego budowy. Kolejna strona przedstawia szafę i postać. W szafie znajdują się ubrania, które możemy (ale nie musimy) umieścić na filcowym ludziku. W garderobie znaleźć można zarówno zwykłą koszulkę jak i linę do krępowania, jako wstęp do następnej części książki, gdzie tematem są gadżety erotyczne. To kolejny temat bardzo niechętnie podejmowany, wzbudzający drwiny. Celem poruszenia tej materii jest pretekst do dyskusji o miłości w stosunku do swojego ciała, zapewnienie, że nie potrzebujemy drugiej osoby do osiągnięcia przyjemności, a masturbacja i pieszczoty mogą być po prostu metodą na zrelaksowanie się i poznanie swojego ciała. W finalnej części książki znajduje się lusterko, które możemy wziąć w dłoń i spojrzeć na siebie, poznać swoje ciało, nauczyć się je kochać i akceptować.
Tytuł „Dotknij” sugeruje eksplorację książek w sposób sensoryczny. Nie tylko oglądając, ale również prowadząc interakcję z obiektami, które się w nich znajdują. Tytuł również sugeruje odbiorcy poznanie samego siebie, do dotknięcia nie tylko książki, ale i własnego ciała.
Dołączona jest do nich również seria trzech plakatów bezpośrednio nawiązująca do ich zawartości oraz animację, która w założeniu ma posłużyć do promocji książek.
Tworząc dyplom działałam z zamiarem stworzenia pretekstu do rozpoczęcia rozmowy o seksualności, tym sposobem wykonałam komfortowe obiekty, które mam nadzieję, że wywołają chociażby refleksję i zmotywują odbiorców do kontynuowania rozmowy wśród znajomych.
Martyna Konieczna
Back to Top