Patrycja Pustelny - I st. licencjat Grafika
„Plac zabaw” animacja/„Jeżech ze Śląska”, ilustracje o Śląsku
„Plac zabaw” animacja/„Jeżech ze Śląska”, ilustracje o Śląsku
„Plac zabaw” animacja/„Jeżech ze Śląska”
„Plac zabaw” animacja którą zrobiłam opowiada o placu zabaw na osiedlu u moich dziadków. Kiedy byłam mała często wakacje spędzałam właśnie u rodziców mojej mamy, mimo tego, że mieszkają oni od mojego rodzinnego domu jakieś 10 minut autem. Dziadek i babcia zabierali mnie w to magiczne (dla mnie) wtedy miejsce i mam wrażenie, że spędzałam tam niezliczoną ilość godzin. Później, chodziłam już tam sama, a następnie zaczęłam trochę „wyrastać” z tego miejsca. Chciałam w tej animacji opowiedzieć o tym, jak miejsce może się zmieniać. Nie dlatego że ono samo przechodzi jakąś wielką zmianę, ale że to my się zmieniamy i widzimy je zupełnie inaczej niż wcześniej. Pokazuje tutaj dwie różnie perspektywy i jak ta sama osoba może w różny sposób widzieć i przeżywać tą samą sytuacje. Moim celem było też pokazanie tego jak wygląda dzisiejszą rzeczywistość, jak powoli tracimy umiejętność cieszenia się tym co jest tu i teraz. Chociaż dorastamy i mogłoby się wydawać, że mamy większą wiedzę i umiejętności to tracimy dziecięcą radość i ciekawość. Mimo tego, że świat dookoła nas tak naprawdę jakoś bardzo się nie zmienia to nagle z upływem czasu traci te wszystkie kolory, które miał kiedy byliśmy mali. Mam nadzieję, że ta animacja skłoni do refleksji i odbiorca zada sobie pytanie: kiedy ostatni raz spojrzałaś/eś na świat wokół siebie w taki sposób w jaki patrzyłeś wtedy gdy byłaś/eś dzieckiem?
Podjęłam decyzję, że w mojej pracy dyplomowej opowiem historię placu zabaw na którym bawiłam się jak byłam dzieckiem. Zadecydowałam również, że warto opowiedzieć o tym, gdzie on się znajduje i skąd ja pochodzę. Przyjeżdżając na studia z Rybnika do Zielonej Góry nie uważałam się za osobę bardzo związaną z tradycjami które panują na Śląsku. Szczerze mówiąc myślałam, że nie mówię po śląsku, tylko poprawną polszczyzna. Lecz zderzyłam się z rzeczywistością kiedy zrozumiałam, że słowa, które uważałam za polskie okazały się gwarą śląską. Tak właśnie postanowiłam się zagłębić w moje pochodzenie i w moje korzenie. Dlatego też na jednym z moich linorytów znajduje się moja Śląska babcia. Jest to mama mojego taty, urodziła się na Śląsku i do dziś tak naprawdę w większości porozumiewa się gwarą. Jak można zobaczyć w mojej krótkiej animacji wiąże też włosy każdego dnia w ten sam sposób. Czasem nakłada na głowę chustkę i prawie w ogóle nie chodzi w spodniach (zazwyczaj ma na sobie spódnicę, nawet zimą).
Jeżeli chodzi o grafiki (linoryty) to chciałam pokazać w tej pracy „mój Śląsk”. Rzeczy i miejsca które kojarzą mi się z domem. Dlatego w śląskim abecadle znajdują się takie słowa jak „oberiba, nynać, ekniety” tylko dlatego że bardzo je lubię. Kościół, który wam pokazałam to kościół w Boguszowicach Starych czyli w miejscu w którym mieszkam. Dziewczyna w tradycyjnym śląskim stroju to moja przyjaciółka, a mężczyzna, który na nią spogląda to jej śp. tata, ale również mój szczepowy kiedy byłam harcerką w Boguszowickim Stowarzyszeniu Społeczno-Kulturalnym ,,Ślady”. Był on również dyrektorem domu kultury w Boguszowicach i wspaniałym człowiekiem. Widzimy też tu świętą Barbarę patronkę górników. A jak już o nich mowa to znalazła się tu też galowa czapka, którą górnicy noszą od święta. Mam nadzieję, że moje grafiki choć trochę przybliżą was to mojego Śląska i wzbudzą ciekawość tym tematem.
Jeżeli chodzi o grafiki (linoryty) to chciałam pokazać w tej pracy „mój Śląsk”. Rzeczy i miejsca które kojarzą mi się z domem. Dlatego w śląskim abecadle znajdują się takie słowa jak „oberiba, nynać, ekniety” tylko dlatego że bardzo je lubię. Kościół, który wam pokazałam to kościół w Boguszowicach Starych czyli w miejscu w którym mieszkam. Dziewczyna w tradycyjnym śląskim stroju to moja przyjaciółka, a mężczyzna, który na nią spogląda to jej śp. tata, ale również mój szczepowy kiedy byłam harcerką w Boguszowickim Stowarzyszeniu Społeczno-Kulturalnym ,,Ślady”. Był on również dyrektorem domu kultury w Boguszowicach i wspaniałym człowiekiem. Widzimy też tu świętą Barbarę patronkę górników. A jak już o nich mowa to znalazła się tu też galowa czapka, którą górnicy noszą od święta. Mam nadzieję, że moje grafiki choć trochę przybliżą was to mojego Śląska i wzbudzą ciekawość tym tematem.
Podczas tworzenia tej pracy zależało mi aby obie jej części były ze sobą spójne. Dlatego też w linorytach zdecydowałam się na tą samą minimalistyczną kreskę, której używałam pod koniec animacji. Sama animacja została wykonana w technice rotoscopingu głównie dlatego, że czuje się swobodnie podczas robienia zdjęć. Mogłam więc, używając fotografii jako „bazy” stworzyć cały scenorys. Chciałam, aby było wyraźnie widać różnicę pomiędzy tym jak patrzy na świat dziecko oraz osoba dorosła. Mimo iż różnica w sposobie rysowania tych dwóch perspektyw jest zauważalna, wiedziałam, że konieczne będzie też przedstawienie tego w sferze dźwięku. Jako dzieci zwracamy większą uwagę nie tylko na to co widzimy, ale również na to co słyszymy. Dlatego też w pierwszej części animacji pojawia się tak wiele dźwięków, a radosna muzyka ma odzwierciedlać emocje które odczuwa dziecko. Muzyka w drugiej części animacji trzyma nas w napięciu aby odzwierciedlić stres z którym jako dorośli ludzie musimy mierzyć się na co dzień.
Patrycja Pustelny
Patrycja Pustelny
Fotografie z dyplomu: Oleksii Soboliev